Published in Poland - Political debates and analysis - 27 Jul 2016 14:03 - 7
… bijesz ty. Co prawda to brzydko bić drugiego człowieka, poza tym mamy Rok Miłosierdzia i powinniśmy make love, not war, ale tak się składa, że w świecie internetowym miłosierdzia nie ma, nie było i zapewne nie będzie.
Solą gry, jak wspomniałem w poprzednim artykule, są bitwy, wojny, innymi słowy rozróba. A skoro wojna to zachodzi potrzeba powołania armii. Armii jako takiej w e-Polsce nie mamy, są za to Military Units, swojsko zwane bojówkami. Liczebność różna, siła różna, skuteczność
różna.
Członków bojówek możemy nazwać żołnierzami, a żołnierze jak wiadomo potrzebują rozkazów, bez nich są jak dzieci we mgle. Rozkazy rodzą się w światłych umysłach rządzących nami wybrańców narodu w osobach Prezydenta, Premiera i Ministra Obrony. I z tymi rozkazami bywa różnie. Ostatnio narosło wokół nich trochę nieporozumień. Prawdę mówiąc błędy zostały popełnione po obu stronach. Rządzący czasami „zapominają” rozkazać, a lud jak to lud – bywa ciemny i bije gdzie popadnie, nie patrząc czy kazali tutaj, czy tam.
Z tym ludem to też ciekawa sprawa. Podobno jego głównym przewinieniem jest bicie niezgodne z rozkazami. Czy to dobrze czy źle, że e-Kowalski bije po swojemu, nie mnie oceniać. Daleki jednak jestem od bezkrytycznego potępiania takiego zachowania. Ludzie bywają różni. Są mądrzy i głupi, dobrzy i źli, posłuszni i nieposłuszni, trzeba się z tym pogodzić i zaakceptować jako „oczywistą oczywistość”.
Żeby wyjaśnić co mam na myśli, posłużę się przykładem. Oto mamy dwóch obywateli – Aphiana i pana X. Ten pierwszy raczej nie ma po co jechać na olimpiadę do Rio. Nafaszerowany jest sterydami w stopniu jakiego nie powstydziliby się najwybitniejsi przedstawiciele sportów wszelakich rodem z NRD, a bicepsem zawstydza nawet Hardkorowego Koksu. Kiedy ma zły dzień, hormony zaszaleją albo pełnia Księżyca nadejdzie, potrafi samodzielnie wystrzelić jak czerwonoarmiści pod Kurskiem i w pojedynkę zaaplikować wrogom narodu marne 100 milionów dmg. To dla niego pestka. Dodajmy jeszcze łańcuszek firm, liczne nieruchomości i mamy człowieka sytego.
Po drugiej stronie lustra jest hipotetyczny pan X. Celowo wybrałem takiego delikwenta, żeby nikogo niepotrzebnie nie drażnić porównaniem z naszym mistrzem. I tenże pan X na siłowni sapie jak chuderlaczek z reklamy Plusa, na polu bitwy przerażony siedzi w okopach strzelając na
oślep, firm posiada sztuk dwie, bo tyle łaskawie otrzymał na start. Po skończonej robocie na dwóch etatach i wyczerpującej sesji na siłowni, z kuflem piwa siada w fotelu i marzy „Gdybym był Aphianem, dibi dibi dibi dibi dibi dibi dum”.
Aż tu przychodzi listonosz z rozkazami. Ojczyzna wzywa. Ale zaraz, pan X nie jest w ciemię bity. Rozkaz mówi, żeby bić za sojusznika hen hen daleko, za górą, za rzeką, a w telewizorze właśnie mówią, że wróg u bram, nasze ziemie chce zagarnąć. I pan X rachuje – za wyjazd
zarobię 2.5 Gold, a u siebie całe 5 Gold.
Tym samym doszliśmy do sedna – syty głodnego nie zrozumie. Jerzy Urban napisał kiedyś, że większość ludzi mając do wyboru budżet własny i budżet państwa, wybiera budżet własny. Jest to całkiem zrozumiałe. Z analogiczną sytuacją mamy do czynienia tutaj – zawsze znajdą się tacy, którzy zignorują rozkazy i będą walczyć po swojemu, bo bardziej im się to opłaca. Że to wbrew interesowi państwa? A czyż interesem państwa nie jest również to, żeby jego obywatele szybko się rozwijali? Żeby zbudować jedną firmę Q1 potrzebne jest 10 Gold, czyli … 2 medale TP lub 4 medale TA. Kalkulacja jest prosta.
Zatem drodzy syci i napakowani – nie potępiajcie w czambuł każdego, kto bije niezgodnie z rozkazami. Tym bardziej nie obrażajcie się za taki
czyn na cały świat i nie rzucajcie talerzami – szkoda porcelany. Tu trzeba cierpliwości i ciągłej pracy u podstaw. Trzeba na okrągło tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć – bij zgodnie z rozkazami, bo to się wszystkim opłaca. A że niektórzy są odporni na perswazję to trudno – nikt nie jest doskonały.
Solą gry, jak wspomniałem w poprzednim artykule, są bitwy, wojny, innymi słowy rozróba. A skoro wojna to zachodzi potrzeba powołania armii. Armii jako takiej w e-Polsce nie mamy, są za to Military Units, swojsko zwane bojówkami. Liczebność różna, siła różna, skuteczność
różna.
Członków bojówek możemy nazwać żołnierzami, a żołnierze jak wiadomo potrzebują rozkazów, bez nich są jak dzieci we mgle. Rozkazy rodzą się w światłych umysłach rządzących nami wybrańców narodu w osobach Prezydenta, Premiera i Ministra Obrony. I z tymi rozkazami bywa różnie. Ostatnio narosło wokół nich trochę nieporozumień. Prawdę mówiąc błędy zostały popełnione po obu stronach. Rządzący czasami „zapominają” rozkazać, a lud jak to lud – bywa ciemny i bije gdzie popadnie, nie patrząc czy kazali tutaj, czy tam.
Z tym ludem to też ciekawa sprawa. Podobno jego głównym przewinieniem jest bicie niezgodne z rozkazami. Czy to dobrze czy źle, że e-Kowalski bije po swojemu, nie mnie oceniać. Daleki jednak jestem od bezkrytycznego potępiania takiego zachowania. Ludzie bywają różni. Są mądrzy i głupi, dobrzy i źli, posłuszni i nieposłuszni, trzeba się z tym pogodzić i zaakceptować jako „oczywistą oczywistość”.
Żeby wyjaśnić co mam na myśli, posłużę się przykładem. Oto mamy dwóch obywateli – Aphiana i pana X. Ten pierwszy raczej nie ma po co jechać na olimpiadę do Rio. Nafaszerowany jest sterydami w stopniu jakiego nie powstydziliby się najwybitniejsi przedstawiciele sportów wszelakich rodem z NRD, a bicepsem zawstydza nawet Hardkorowego Koksu. Kiedy ma zły dzień, hormony zaszaleją albo pełnia Księżyca nadejdzie, potrafi samodzielnie wystrzelić jak czerwonoarmiści pod Kurskiem i w pojedynkę zaaplikować wrogom narodu marne 100 milionów dmg. To dla niego pestka. Dodajmy jeszcze łańcuszek firm, liczne nieruchomości i mamy człowieka sytego.
Po drugiej stronie lustra jest hipotetyczny pan X. Celowo wybrałem takiego delikwenta, żeby nikogo niepotrzebnie nie drażnić porównaniem z naszym mistrzem. I tenże pan X na siłowni sapie jak chuderlaczek z reklamy Plusa, na polu bitwy przerażony siedzi w okopach strzelając na
oślep, firm posiada sztuk dwie, bo tyle łaskawie otrzymał na start. Po skończonej robocie na dwóch etatach i wyczerpującej sesji na siłowni, z kuflem piwa siada w fotelu i marzy „Gdybym był Aphianem, dibi dibi dibi dibi dibi dibi dum”.
Aż tu przychodzi listonosz z rozkazami. Ojczyzna wzywa. Ale zaraz, pan X nie jest w ciemię bity. Rozkaz mówi, żeby bić za sojusznika hen hen daleko, za górą, za rzeką, a w telewizorze właśnie mówią, że wróg u bram, nasze ziemie chce zagarnąć. I pan X rachuje – za wyjazd
zarobię 2.5 Gold, a u siebie całe 5 Gold.
Tym samym doszliśmy do sedna – syty głodnego nie zrozumie. Jerzy Urban napisał kiedyś, że większość ludzi mając do wyboru budżet własny i budżet państwa, wybiera budżet własny. Jest to całkiem zrozumiałe. Z analogiczną sytuacją mamy do czynienia tutaj – zawsze znajdą się tacy, którzy zignorują rozkazy i będą walczyć po swojemu, bo bardziej im się to opłaca. Że to wbrew interesowi państwa? A czyż interesem państwa nie jest również to, żeby jego obywatele szybko się rozwijali? Żeby zbudować jedną firmę Q1 potrzebne jest 10 Gold, czyli … 2 medale TP lub 4 medale TA. Kalkulacja jest prosta.
Zatem drodzy syci i napakowani – nie potępiajcie w czambuł każdego, kto bije niezgodnie z rozkazami. Tym bardziej nie obrażajcie się za taki
czyn na cały świat i nie rzucajcie talerzami – szkoda porcelany. Tu trzeba cierpliwości i ciągłej pracy u podstaw. Trzeba na okrągło tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć – bij zgodnie z rozkazami, bo to się wszystkim opłaca. A że niektórzy są odporni na perswazję to trudno – nikt nie jest doskonały.
Support
Lyell ThirdGiovanno69Comments (7)
Daję vote. Ponownie zaproszę na DISCORD https://discord.gg/C8tmw. Dziś znowu obywatele udowodnili, że potrafią wspólnie walczyć na rozkaz.
Wszystko spoko tylko że w pewnym momencie zupełnie nie opłaca się wbijanie TP w stosunku do TA a zwolennicy TP nie potrafią zrozumieć że jak potrzebują 2 mln na 1 TP to wychodzą nawet nie na minus ale na to samo jeśli przy tym DMG wbijają 2 TA a dodatkowy plus jest taki że pomagamy sojusznikom którzy kiedyś pomogą nam zdobyć regiony dzięki którym także im będzie się bardziej opłacało pracować w tych ich nielicznych firmach swoją drogą też ich dużo nie mam a bije tam gdzie są rozkazy szczególnie że w ostatnim czasie mamy tyle bitew pod TP że można było naprawdę odskoczyć z tymi medalami i od czasu wbić dla sojusznika było zwyczajnie w interesie każdego kto chciał się szybciej rozwijać to odnośnie opłacalności i możliwości pozwalania sobie na bicie za słabsze medale bo fakt faktem że ta wojna uszczupliła nasze zapasy ale brak możliwości bicia a bicie w tym samym momencie gdzie indziej spora różnica
Lubie te artykuły.
nie oszukujm sie wiekszosc przyszla tu z gry obok i powinna rozumiec co robi ale jak widac niektorzy maja ciezko z mysleniem.
Przed wojną z Chorwacja miałem o 20 medali TA więcej niż TP. Wystarczy trochę cierpliwości. Jeśli komuś brakuje golda, czy jedzenia oferuje pomoc. System pozyczkowy jest w drodze do głosowania kongresowego. Nie porównuj kont które mają różnice pół rocznego klikania. Jeśli ktoś chce parę tipow, w jaki sposób bić żeby zarobić i grać zgodnie z życzeniami rządu, zapraszam na PW.
I serio trzeba było tak długo prowokować do pisania aktów?